2-DPMP – zapomniany stymulant
2-DPMP to substancja którą zapewne pamiętają użytkownicy research chemicals którzy swoje badania przeprowadzali dobre 10 albo więcej lat temu – wtedy wówczas związek ten występował dość często jako główny składnik mieszanki „Ivory Wave”. Bardzo długo działąjące, wybitnie mocne Ivory Wave niewątpliwe zyskało rzeszę fanów za „starych dobrych czasów”. Ale dlaczego? W tym artykule przyjrzymy się właśnie temu.
2-DPMP (inne nazwy: dezoksypipradol, 2-difenylometylopiperydyna) syntetyczna substancja psychoaktywna, będąca silnym stymulantem należącym do rodziny piperydyn. Związek ten jest pochodną pipradolu, którego historia sięga lat 50. XX wieku – okresu o którym niewątpliwie w wielu wpisach na tym blogu jest mowa, jest to bowiem okres w którym w laboratoriach farmaceutycznych opracowano dziesiątki stymulantów, takich jak MDPV, alfa-PVP, N-etylonorheksedron (Hex-en) oraz wiele innych.
Pipradol, podobnie jak 2-DPMP zostało opracowane przez zespół badaczy z firmy farmaceutycznej CIBA (obecnie działająej pod nazwą Novartis) blisko 80 lat temu. Już z samego początku było wiadomo iż jest to stymulant – i idąc tą drogą 2-DPMP było badane pod kątem zastosowań takich jak leczenie narkolepsji czy ADHD. Jednak po pewnym czasie badania nad dezoksypipradolem zostały zawieszone. Dlaczego? Otóż równolegle do badań nad dezoksypipradolem, firma Ciba prowadziła badania nad metylofenidatem – będącym swego rodzaju pochodną 2-DPMP i pipradolu, i to właśnie te badania wykazały, że metylofenidat jest związkiem o wiele lepszym do leczenia wcześniej wymienionych chorób z wielu względów.
Metylofendiat, w porównaniu do dezoksypipradolu, posiadał o wiele korzystniejszy profil farmakologiczny – charakteryzował go przede wszystkim krótszy, bardziej umiarkowany czas działania – dezoksypipradol bowiem jest stymulantem działającym bardzo długo, bo nawet do dwóch dni. Tak długi czas działania nierzadko uniemożliwiał rozsądne dawkowanie i stosowanie tego leku. Długi czas działania wynikał z wysokiej lipofilowości cząsteczki 2-DPMP. Jest to cząsteczka pozbawioną polarnych grup funkcyjnych, które są zwykle celem enzymów metabolicznych które redukują pierwotny związek do nieaktywnych biologicznie metabollitów. Z kolei metylofenidat jest związkiem krótko działającym ponieważ posiada grupę metylowo-estrową, która łatwo ulega zmetabolizowaniu, tworząc wysoce polarną grupę kwasową redukując metylofenidat do jego nieaktywnego, głównego metabolitu tzw. kwasu rytalinowego (ritalinic acid). Pipradol posiada jedynie grupę hydroksylową, która może być sprzężona (np. z glukuronidem) w celu zwiększenia jej hydrofilowości i ułatwienia wydalania związku z organizmu, ale nie ma on innych, łatwo metabolizowanych grup.
Jak już wcześniej wspomniałem, 2-DPMP jest stymulantem o bardzo wysokiej sile działania. Dawki dla tego zwiążku oscylują w przedziale 2 – 8 miligramów. Ponadto, jakby było tego mało, pod względem czasu działania, ten środek również nie bierze jeńców. Efekty po jednej dawce mogą trwać nawet do 48 godzin. Takie właściwości w połączeniu z nieprzewidywalną krzywą reakcji na dawkę sprawiało, że bardzo łatwo było wysłać się za pomocą tego środka do szpitala, jeśli nie wiedieliśmy z czym mamy styczność. Stymulacja wywoływana przez dezoksypipradol przez wielu użytkowników określana jest jako „czysta” – myśli są przejrzyste, mamy tzw. „clear head”. Powodowało to tendencję użytkowników do ciągłego dorzucania, ponieważ do pewnego etapu naprawdę nie mieli „za mocno”. Kryzys zaczynał się wtedy, gdy zdawali sobie sprawę, że w takim stanie będą musieli wytrzymać następne 2-3 dni. Ci, którzy chcą eksperymentować z tym związkiem, powinni podchodzić do tej substancji z najwyższą ostrożnością – oczywiście prawdą jest, że mamy takie środki jak benzodiazepiny, którymi można się „uleczyć” gdy sytuacja wymknie się spod kontroli… ale najlepiej byłoby chyba w ogóle nie wprowadzać się w takie stany.
Autor tekstu: horsii