Dobrze przeczytałeś – w medycynie, nie w rekreacji! Choć bez żadnych wątpliwości, substancja ta stanie się dość powszechnie dostępna, najprawdopodobniej za pomocą naszych chińskich przyjaciół którzy zdają się kopiować niemal każdy związek chemiczny z aplikacji patentowych, to póki co, na 5-MAPBT skupione są oczy głównie sporej grupy lekarzy oraz profesjonalnych terapeutów którzy do swojej pracy wplatają także substancje psychoaktywne. Czym więc jest 5-MAPBT, jak działa, do czego może służyć w przyszłości? Na to pytanie, oraz kilka innych odpowiemy wlaśnie w tym artykule.
5-MAPBT (5-metyloaminopropylobenzotiofen) jest syntetyczną substancją psychoaktywną, i prawdopodobnie empatognem. Jest to pochodna 5-MAPB w której atom tlenu w pierścieniu benzofuranowym został zastąpiony atomem siarki, zmieniając strukturę pierścienia rdzenia z benzofuranu na benzotiofen. Poza zmianą w klasyfikacji, bo 5-MAPBT nie jest juz benzofuranem a benzotiofenem (choć jest dalej pochodną amfetaminy), zmianie uległ też profil farmakologiczny zwiążku. Według pracy opublikowanej w roku 2021, benzotiofeny nie wykazują cech które normalnie wykazywane są przez stymulanty – co potwierdzone zostało w badaniach na myszach. Benzotiofeny nie stymulują podobnie jak x-MAPB, czy x-APB, ale zachowują właściwości psychodeliczne i empatogenne.
Powodem dla którego opracowuje się pochodne MDMA czy MDA o innych właściwościach farmakologicznych jest potrzeba dopasowania ich pod terapię. Co prawda niektórzy z terapeutów już dobrze radzili sobie ze znalezieniem miejsca dla substancji takiej jak MDMA w swoich sesjach terapeutycznych, jednak nie jest to też takie łatwe. Opracowywanie pochodnych MDMA które nie dzieliłyby z nim takich cech jak stymulacja fizyczna, szczękościsk czy wysoka potliwość znacznie zwiększa zakres w jakim można korzystać z tych substancji w kontekście terapeutycznym. Wraz z opracowaniem bardziej funkcjonalnych analogów z mniejszą ilością efektów ubocznych, większa ilość osób miałaby szansę skorzystać z terapii w trakcie której wykorzystywane są substancje psychodeliczne – na przykład takie, jak MAPBT. Choć to jeden z kluczowych powodów, istnieją też inne – ten drugi, o wiele bardziej przyziemny.
Kolejną z przyczyn dla których badacze syntezują sporą ilość pochodnych MDMA, jest fakt że MDMA jest neurotoksyczne, choć należy w tej kwestii wyraźnie zaznaczyć: molekuła 3,4-metylenodioksymetamfetaminy (3,4-MDMA) podobnie jak MDA (3,4-metylenodioksyamfetamina) sama w sobie nie jest neurotoksyczna. Potwierdziło to wiele badań przeprowadzonych na przestrzeni ostatnich 20 lat, w trakcie których robiono takie rzeczy jak wstrzykiwanie szczurom laboratoryjnym MDMA prosto do mózgów – wtedy nie zarejestrowano żadnych oznak neurotoksyczności. Problemy zaczynają się jednak wtedy, gdy MDMA zaczyna być metabolizowane. Zmetabolizowaniu ulega kluczowy element MDMA i MDA – grupa 3,4-metylenodioksy – i wsutek otwarcia pierścienia, w organiźmie formują się neurotoksyczne metabolity które przyczyniają się do jakże negatywnego wpływu na neurony serotoninowe.
Pochodne takie jak 5-MAPBT czy 6-APBT, czy bardziej skomplikowane konstrukcje takie jak ODMA, TDMA, czy SeDMA metabolizują się w inny sposób – nie ma co wchodzić w szczegóły, ale przebiega to taki sposób, w trakcie którego nie dochodzi do otwarcia pierścienia metylenodioksylowego i w konsekwencji tworzenia metabolitów katecholowych, które już wiele lat temu zostały powiązane z generowaniem wolnych rodników. W rezultacie związki te, poza zmienionym profilem farmakologicznym, przez inaczej przebiegający metabolizm mogą nie dzielić serotoninergicznej neurotoksyczności MDMA i MDA. Warto wspomnieć jednak że jeszcze nie ma co się cieszyć, bo aby upewnić się że właśnie tak jest, trzeba przeprowadzić jeszcze bardzo wiele badań i prób.
Autor tekstu: horsii